Ciemno prawie noc

Z Literatura przedmiotu
Wersja z dnia 13:31, 6 kwi 2022 autorstwa Admin (dyskusja | edycje) (Postaci)

Skocz do: nawigacja, szukaj
  • Nagroda literacka Nike 2013
  • Ekranizacja: Ciemno, prawie noc, reż. Borys Lankosz, 2019

Postaci

  • narratorka: Alicja Tabor, reporterka, popowraca po latach do rodzinnego Wałbrzycha, aby napisać reportaż o porywanych dzieciach
    • 'ja, jego młodsza córka,'
    • misja: 'Gdy w Wałbrzychu zaczęły znikać dzieci, wiedziałam, że nadeszła odpowiednia chwila i że to ja, zwana przez kolegów z redakcji Alicją Pancernikiem, muszę o nich napisać. Teraz tu byłam i dom, do którego klucz nosiłam zawsze przy sobie, kłapał na mnie spróchniałą poniemiecką szczęką.'
  • ukrywa korzenie: 'dlatego zatrzymałam się tu, a nie w hotelu zarezerwowanym przez redakcję, w której nikt nie miał pojęcia, że jestem właścicielką starego domu w Wałbrzychu. Niechętnie mówiłam o przeszłości i rzadko nawiązywałam z ludźmi kontakt na tyle bliski, by oczekiwano ode mnie zwierzeń. „Nie mam rodziny” odpowiadałam, gdy padało pytanie o rodziców'
  • perły księżnej Daisy - obiekt pragnień dziewczynek
    • 'cały skarb Hitlera nie był tak ciekawy jak sześciometrowy sznur najdoskonalszych pereł,'
    • Perły z Egiptu, ucisk kolonialny: 'poławiaczy, że na taką głębokość nie można schodzić raz po raz bez ryzyka, że chłopcy potrzebują więcej wypoczynku. Brakowało jeszcze kilku pereł, by sznur miał idealną długość sześciu metrów. „Sześć metrów”'
    • Klątwa kolonialna : 'popłynęła krew i skonał. Podobno egipski poławiacz pereł przeklął księżną i wszystko, co stało się potem z panią na Zamku Książ, było konsekwencją jego klątwy'
    • Przekleństwo pereł - legenda o Złotej Kaczce: 'Jedna osoba nie da rady i jeśli zatrzyma naszyjnik dla siebie, umrze w straszny sposób, rozszarpana od środka. Dlatego sznur trzeba rozciąć i rozdzielić klejnoty.'
  • Daisy, ostatnia pani na Zamku Książ
    • Brytyjska księżniczka: 'Księżna Daisy naprawdę nazywała się Teresa Olivia Cornwallis-West i była córką pułkownika brytyjskiej armii królewskiej” opowiadał nasz ojciec. „Cornwallis-West” powtarzała nabożnym szeptem Ewa. „Młoda Angielka już wówczas olśniewała urodą”
    • 'Teresa Olivia Cornwallis-West w wieku osiemnastu lat poślubiła ostatniego właściciela Zamku Książ, Jana Henryka V von Pless'
  • Japoński habitus?: 'Bieda brzmi wszędzie tak samo, a jeden z jej dźwięków to wysysanie resztek z dziurawych zębów, spod byle jak zrobionych koronek, zasysanie i cmok, cmok.'
  • Opis osób: 'starsza kobieta z taką miną, jakby czuła bardzo nieprzyjemny zapach i nie była pewna, czy to my śmierdzimy, czy ona'
  • Naturalizm: 'nitka śliny zalśniła między jej ustami a obdrapanym z różu paznokciem. Zassała, cmoknęła. Jak z głębi wałbrzyskiej sztolni wyszło z jej ust węglowe „ojbożeboże”.'
  • Ludzka brzydota: 'Miała nogi zebry, ale oczy raczej kozie.'
  • Opis postaci : 'Cicha studentka ruszała nabłyszczonymi ustami jak ryba, w jej notatkach był zresztą przekrój jakiejś ryby z opisem po łacinie'
  • Przyrównanie człowieka do kupy szmat: 'Na zewnątrz pod ścianą dworca przycupnął bezdomny albo pijak, a ja pomyślałam, jak kupa szmat, i uczepiłam się tego wyświechtanego określenia niczym ostatniej deski ratunku w zalewającym mnie smutku'
  • Ogólna brzydota : 'Otulały ją obrzydliwe koce. Widziałam wiele mieszkań, w których'
  • Lęk przed zmarnowaniem życia : 'tak może wyglądać moje życie, zmarnowane'
  • Naturalizm : 'Kierowca czknął i wytłumaczył: zgaga'
  • Naturalistyczny cud: 'Wylali to na serwetkę białą, a tam nie żaden skrzep, tylko najprawdziwszy kawałek mięsa. Dali do zbadania DNA i grupę krwi i wie pani, co wyszło?'
  • ojciec i miś Hans: 'Tego misia wielkości dwulatka ojciec przywiózł dla mnie z NRD. Pojechał tam na jedną ze swoich wypraw, z których wracał po kilku dniach albo tygodniach uboższy o parę złotych i bogatszy o kolejną mapę podziemi Zamku Książ, lepszą od poprzedniej, z pewniejszego źródła, jak nas zapewniał. We wschodnim Berlinie spotkał się wtedy z Niemcem z Argentyny, a może z Boliwii. „O, ten wie takie rzeczy, że włos się jeży!” opowiadał nam podekscytowany. „Dzięki tej mapie jestem w domu” cieszył się i błyszczały mu oczy,'
    • 'Nazwałyśmy rudego misia Hans i wieczorami Ewa opowiadała mi historie Hansa, Niemca z NRD, zamiast bajek o księżniczkach i księciach. „Guten Abend, meine kleine!” Stawała się Hansem moja piękna siostra, mówiła grubym głosem z niemieckim akcentem i opowiadała o przygodach Hansa na froncie, o jego spotkaniu z czterema pancernymi i o skarbie, który ukryty jest pod Zamkiem Książ. „Tylko Hans wie, jak tam dotrzeć, meine kleine! Nie zdradził tego nawet Marusi, choć kochał ją skrycie. Tylko Hans ma prawdziwą mapę.'
    • 'Słuchaj, Wielbłądko, siuśmajtko, słuchaj, meine kleine!” Miś z NRD unosił łapę, kiwał głową, jego oczy ożywały. „Nasz rudy Hans jest dobrym Niemcem. Nie zabijał dzieci, piesków ani kotków, meine kleine, nie palił w piecach dzidziusiów, o nie, i gdyby to od niego zależało, skarb ukryty pod Zamkiem Książ należałby już do nas”. Głos Hansa wydobywał się z mojej siostry: „Ja, ja, meine kleine, mówcie tylko, czego chcecie, zamknijcie oczy i ein, zwei, drei!”.'
    • 'spałam przytulona do rudego Hansa z NRD,'
    • 'Das ist Daisy” powtarzała grubym głosem Hansa, „obudź się, meine kleine, i słuchaj”'
    • 'szturchała w brzuch Hansa'

Przestrzeń

  • przestrzeń: 'Tym kluczem zamknęłam drzwi domu z widokiem na Zamek Książ i wyjechałam z miasta'
  • stosunek do Wałbrzycha: 'Nie wróciłam do Wałbrzycha przez piętnaście lat'
  • Trwała pamięć dzieciństwa, jej przestrzeń to Wałbrzych: 'tropiki prawdziwe wydały mi się tylko namiastką czegoś, co bezpowrotnie utraciłam'
  • Dojazd - droga przez mękę : 'Gdy dojechałam do Wałbrzycha, byłam wyczerpana i przez chwilę stałam na opustoszałym, tonącym w lodowatym deszczu peronie, wdychając zapach węglowego pyłu.'
  • zamek Książ: 'Należał on do tych nielicznych rzeczy, które nadal wydawały mi się tak samo wielkie, piękne jak w dzieciństwie.'
    • Skarb pod zamkiem : 'których zapuszczał się do podziemi pod Zamkiem Książ w poszukiwaniu skarbu.'
    • 'Gdzieś pod starą wanną, w której rozbrzmiewały odgłosy podziemnego miasta, był skarb, którego szukał nasz ojciec w znoszonych czechosłowackich butach, oświetlając sobie drogę górniczą czołówką.'
  • Warszawa vs Wałbrzych : 'dlaczego zamiast kojącego mroku i ciepła mojej warszawskiej sypialni budzi mnie światło i chłód. Wałbrzych, stary dom, w którym wychowywałam się u stóp Zamku Książ'
  • Zmiana porządku dom-praca: 'Przyjechałam do pracy. Mówiłam panu przez telefon. Mam napisać reportaż o zaginionych dzieciach. Potem wracam do Warszawy.'
  • Powieść gotycka: 'kłębiącą się pod jego murami mgłę'
    • 'mgła napierała na szyby.'
    • 'las koło naszego domu tonął we mgle'
  • elementy fantasy: 'woda rzeczywiście kapała z kranu, spływając do zlewu z małego stalaktytu'
  • ektoplazma: 'Czarodziejska góra?'
  • PRL : 'w mleku ze złotym kapslem i białej czekoladzie Milka z Enerefu”'

Świat poniemiecki

  • poniemieckie biurko: 'Na ciężkim poniemieckim biurku stała tam fotografia: ojciec, matka i dwie córki na tle sławnej budowli, zatopieni w letnim popołudniu sprzed prawie czterdziestu lat jak muchy w bursztynie. Zostałam tylko ja i zamek'
  • poniemiecki dom: 'Tego poniemieckiego domu o małych wstydliwych oknach, przygniecionego czapą dachu z pokrytych mchem dachówek, nie wybrałabym nigdy, a jednak należał do mnie i nic na to nie mogłam poradzić.'
  • poniemieckie igły, Niemcy w podłodze: 'Kaflowe piece, podwójne okna, uszczelniane na zimę watą, i drewniane podłogi pełne szpar, z których wydłubywałam poniemieckie igły, guziki, paznokcie i włosy. Przechowywałam te znaleziska w pudełkach po zapałkach, nie mając pojęcia, dlaczego to robię. Ewa krzywiła się, „znów wygrzebałaś Niemca z podłogi, Wielbłądko'
    • 'Szpary jak groby, kto tak mówił?'
  • poniemiecka jabłoń: 'Na drzewie, którego owoce przy niósł mi pan Albert, zasadzonym jeszcze przez niemieckich właścicieli, chowałam się w dzieciństwie i przez jego gałęzie obserwowałam świat. Omszała staruszka rodziła niewielkie jabłka, żyłkowane wewnątrz na czerwono i tak soczyste, że ugryzienie powodowało eksplozję słodyczy.' (B. Schulz)
    • Poniemiecka jabłoń: 'Jabłka z twojego ogrodu – powiedział pan Albert i podał mi foliowy worek. Zapach był tak mocny i świeży, że zakręciło mi się w głowie. – Nazbierałem dwie skrzynki. Stara jabłoń przy studni zaczęła rodzić'
    • 'Na drzewie, którego owoce przyniósł mi pan Albert, zasadzonym jeszcze przez niemieckich właścicieli, chowałam się w dzieciństwie i przez jego gałęzie obserwowałam świat.'
    • 'Tego roku, gdy umarła moja siostra, jabłoń przestała kwitnąć i ojciec chciał ją wyciąć, ale pan Albert przekonał go, żeby dał jej szansę. Teraz też wyglądał tak, jakby chciał mnie do czegoś przekonać.'
  • rzeczy niemieckich właścicieli oraz polskich właścicieli, PRL: 'Mój wzrok wyławiał z mroku kolejne porzucone sprzęty, z których część pozostawiona została przez niemieckich właścicieli domu, gdy w pośpiechu opuszczali miasto po wojnie: maszyna Singer z metalowy m szkieletem i napisem „Waldenburg”, obrazek z Aniołem Stróżem wiodący m dzieci przez kładkę nad przepaścią, brzydkie porcelanowe figurki pasterek i myśliwych pokryte tłustym kurzem. Nasze rzeczy osiadły na tych wcześniej porzuconych jak kolejna warstwa zostawiona przez cofający się lodowiec i niszczały teraz razem z nimi. Pralka Frania wypełniona butami, dziecinna metalowa wanienka, stary akumulator, kilka walizek napuchniętych od wilgoci, lampa z abażurem ze sznurka w kolorze popiołu i wielka drewniana skrzynia malowana w wyblakłe smoki i kwiaty, która wzbudziła we mnie fizyczną wręcz niechęć. Obok niej stała toaletka z lustrem tak zniszczonym i brudnym'
  • stopy niemieckie: 'Światło paliło się na co drugim piętrze i musiałam niekiedy dotykać poręczy, by się nie potknąć, schody były wytarte przez stopy niemieckie przed wojną i polskie po wojnie.'
  • niemiecka dyscyplina: 'Ruszyłam ścieżką za komórkami, które utrzymywało w pionie jedynie wspomnienie niemieckiej dyscypliny sprzed siedemdziesięciu lat, przecięłam zapuszczony ogród'
  • duchy niemieckie: 'wydaje się niewiarygodne, że jedna dziewczyna potrafiła wymyślić tyle duchów. Niemieckie mieszkały w szparach podłogi i sikały nad ranem w naszej łazience, żydowskie zaglądały w okna i posilały się okruchami chleba na parapecie naszej sypialni, a duch księżnej Daisy przechadzał się po zamkowych komnatach i dawał nam znaki zapaloną świeczką.'
  • Romowie niemieccy: 'To mogli być Sinti, niemieccy Cyganie tradycyjnie trudniący się muzykowaniem. Byli wśród nich tacy właśnie wędrowni grajkowie i sztukmistrze podróżujący od miasta do miasta. Jednak przed wojną Sinti, cygańska arystokracja, zostawali również właścicielami rewii i cyrków w niemieckich miastach i zanim Hitler zdecydował, że nie są ludźmi, odnosili sukcesy, zawierali mieszane małżeństwa, żyli jak inni w murowanych kamienicach.'
  • niemiecki ojciec: 'Od małego miałem rękę do roślin, co swoją drogą nie jest dla Cygana typowe, więc może jednak niemiecki ojciec zostawił we mnie jakiś ślad.'
  • niemieckie dzieci: 'po co Cyganom niemieckie dziecko,'
    • Odliczanie po niemiecku, duchy niemieckich dzieci: 'Proszę państwa” żartowała moja siostra, „oto Alicja Tabor, opowie państwu dziś o tym, co widziała i słyszała w podwodnym królestwie naszej wanny”. Zabawa polegała na tym, że ja mówiłam zgodnie z prawdą, że dziś słyszałam pukanie, odliczanie po niemiecku i w jakimś języku podobnym do niemieckiego, gdzie zamiast ein było eins, i dźwięk szklanki upuszczonej na kamienną podłogę'
  • niemieccy uczeni: 'Odważniejsi szeptali o tym, co dzieje się na Zamku Książ, o stworzonych w podziemiach laboratoriach do medycznych eksperymentów, do których niemieccy uczeni używali więźniów z obozu Gross-Rosen.'
  • czasy niemieckie: 'Wałbrzyscy Francuzi, rodziny górniczych specjalistów, którzy zamieszkali tu w czasach niemieckich, skuszeni dobrze płatną pracą w kopalniach, budzili moją fascynację, oni również byli niedobitkami.'



--


tropiki prawdziwe wydały mi się tylko namiastką czegoś, co bezpowrotnie utraciłam. -- Trwała pamięć dzieciństwa, jej przestrzeń to Wałbrzych

Bieda brzmi wszędzie tak samo, a jeden z jej dźwięków to wysysanie resztek z dziurawych zębów, spod byle jak zrobionych koronek, zasysanie i cmok, cmok. -- Japoński habitus?

starsza kobieta z taką miną, jakby czuła bardzo nieprzyjemny zapach i nie była pewna, czy to my śmierdzimy, czy ona -- Opis osób

nitka śliny zalśniła między jej ustami a obdrapanym z różu paznokciem. Zassała, cmoknęła. Jak z głębi wałbrzyskiej sztolni wyszło z jej ust węglowe „ojbożeboże”. -- Naturalizm

Miała nogi zebry, ale oczy raczej kozie. -- Ludzka brzydota

Cicha studentka ruszała nabłyszczonymi ustami jak ryba, w jej notatkach był zresztą przekrój jakiejś ryby z opisem po łacinie -- Opis postaci

Gdy dojechałam do Wałbrzycha, byłam wyczerpana i przez chwilę stałam na opustoszałym, tonącym w lodowatym deszczu peronie, wdychając zapach węglowego pyłu. -- Dojazd - droga przez mękę

Na zewnątrz pod ścianą dworca przycupnął bezdomny albo pijak, a ja pomyślałam, jak kupa szmat, i uczepiłam się tego wyświechtanego określenia niczym ostatniej deski ratunku w zalewającym mnie smutku -- Przyrównanie człowieka do kupy szmat

ją obrzydliwe koce. Widziałam wiele mieszkań, w któ -- Ogólna brzydota

tak może wyglądać moje życie, zmarnowane -- Lęk przed zmarnowaniem życia

Kierowca czknął i wytłumaczył: zgaga -- Naturalizm

Wylali to na serwetkę białą, a tam nie żaden skrzep, tylko najprawdziwszy kawałek mięsa. Dali do zbadania DNA i grupę krwi i wie pani, co wyszło? -- Naturalistyczny cud

Tego poniemieckiego domu o małych wstydliwych oknach, przygniecionego czapą dachu z pokrytych mchem dachówek, nie wybrałabym nigdy, a jednak należał do mnie i nic na to nie mogłam poradzić -- Poniemiecki dom - narzucony

których zapuszczał się do podziemi pod Zamkiem Książ w poszukiwaniu skarbu. -- Skarb pod zamkiem

dlaczego zamiast kojącego mroku i ciepła mojej warszawskiej sypialni budzi mnie światło i chłód. Wałbrzych, stary dom, w którym wychowywałam się u stóp Zamku Książ -- Warszawa vs Wałbrzych

drewniane podłogi pełne szpar, z których wydłubywałam poniemieckie igły, guziki, paznokcie i włosy. Przechowywałam te znaleziska w pudełkach po zapałkach, nie mając pojęcia, dlaczego to robię. Ewa krzywiła się, „znów wygrzebałaś Niemca z podłogi, Wielbłądko” -- Niemcy w podłodze

Szpary jak groby, kto tak mówił?

Przyjechałam do pracy. Mówiłam panu przez telefon. Mam napisać reportaż o zaginionych dzieciach. Potem wracam do Warszawy. -- Zmiana porządku dom-praca

Jabłka z twojego ogrodu – powiedział pan Albert i podał mi foliowy worek. Zapach był tak mocny i świeży, że zakręciło mi się w głowie. – Nazbierałem dwie skrzynki. Stara jabłoń przy studni zaczęła rodzić -- Poniemiecka jabłoń

Na drzewie, którego owoce przyniósł mi pan Albert, zasadzonym jeszcze przez niemieckich właścicieli, chowałam się w dzieciństwie i przez jego gałęzie obserwowałam świat.

Omszała staruszka rodziła niewielkie jabłka, żyłkowane wewnątrz na czerwono i tak soczyste, że ugryzienie powodowało eksplozję słodyczy -- Bruno Schulz

Tego roku, gdy umarła moja siostra, jabłoń przestała kwitnąć i ojciec chciał ją wyciąć, ale pan Albert przekonał go, żeby dał jej szansę. Teraz też wyglądał tak, jakby chciał mnie do czegoś przekonać.

Gdzieś pod starą wanną, w której rozbrzmiewały odgłosy podziemnego miasta, był skarb, którego szukał nasz ojciec w znoszonych czechosłowackich butach, oświetlając sobie drogę górniczą czołówką.

Proszę państwa” żartowała moja siostra, „oto Alicja Tabor,

Opowie państwu dziś o tym, co widziała i słyszała w podwodnym królestwie naszej wanny”. Zabawa polegała na tym, że ja mówiłam zgodnie z prawdą, że dziś słyszałam pukanie, odliczanie po niemiecku i w jakimś języku podobnym do niemieckiego, gdzie zamiast ein było eins, i dźwięk szklanki upuszczonej na kamienną podłogę -- Odliczanie po niemiecku, duchy niemieckich dzieci

dlatego zatrzymałam się tu, a nie w hotelu zarezerwowanym przez redakcję, w której nikt nie miał pojęcia, że jestem właścicielką starego domu w Wałbrzychu. Niechętnie mówiłam o przeszłości i rzadko nawiązywałam z ludźmi kontakt na tyle bliski, by oczekiwano ode mnie zwierzeń. „Nie mam rodziny” odpowiadałam, gdy padało pytanie o rodziców -- Ukrywa korzenie, wstydzi się?

dlatego zatrzymałam się tu, a nie w hotelu zarezerwowanym przez redakcję, w której nikt nie miał pojęcia, że jestem właścicielką starego domu w Wałbrzychu. Niechętnie mówiłam o przeszłości i rzadko nawiązywałam z ludźmi kontakt na tyle bliski, by oczekiwano ode mnie zwierzeń. „Nie mam rodziny” odpowiadałam, gdy padało pytanie o rodziców i rodzeństwo.

Gdy w Wałbrzychu zaczęły znikać dzieci, wiedziałam, że nadeszła odpowiednia chwila i że to ja, zwana przez kolegów z redakcji Alicją Pancernikiem, muszę o nich napisać. Teraz tu byłam i dom, do którego klucz nosiłam zawsze przy sobie, kłapał na mnie spróchniałą poniemiecką szczęką. -- Poczucie misji

ja, jego młodsza córka, -- Narratorka

kłębiącą się pod jego murami mgłę -- Powieść gotycka

Należał on do tych nielicznych rzeczy, które nadal wydawały mi się tak samo wielkie, piękne jak w dzieciństwie. -- Wartość wieczna

woda rzeczywiście kapała z kranu, spływając do zlewu z małego stalaktytu -- Fantazy

mgła napierała na szyby.

w mleku ze złotym kapslem i białej czekoladzie Milka z Enerefu” -- PRL

ektoplazma -- Czarodziejska góra?

las koło naszego domu tonął we mgle

Mój wzrok wyławiał z mroku kolejne porzucone sprzęty, z których część pozostawiona została przez niemieckich właścicieli domu, gdy w pośpiechu opuszczali miasto po wojnie: maszyna Singer z metalowym szkieletem i napisem „Waldenburg”, obrazek z Aniołem Stróżem wiodącym dzieci przez kładkę nad przepaścią, brzydkie porcelanowe figurki pasterek i myśliwych pokryte tłustym kurzem. Nasze rzeczy osiadły na tych wcześniej porzuconych jak kolejna warstwa zostawiona przez cofający się lodowiec i niszczały teraz razem z nimi. Pralka Frania wypełniona butami, dziecinna metalowa wanienka, stary akumulator, kilka walizek napuchniętych od wilgoci, lampa z abażurem ze sznurka w kolorze popiołu i wielka drewniana skrzynia malowana w wyblakłe smoki i kwiaty, która wzbudziła we mnie fizyczną wręcz niechęć. Obok niej stała toaletka z lustrem tak zniszczonym i bru -- Rzeczy Niemców a na tym PRL

Tego misia wielkości dwulatka ojciec przywiózł dla mnie z NRD. Pojechał tam na jedną ze swoich wypraw, z których wracał po kilku dniach albo tygodniach uboższy o parę złotych i bogatszy o kolejną mapę podziemi Zamku Książ, lepszą od poprzedniej, z pewniejszego źródła, jak nas zapewniał. We wschodnim Berlinie spotkał się wtedy z Niemcem z Argentyny, a może z Boliwii. „O, ten wie takie rzeczy, że włos się jeży!” opowiadał nam podekscytowany. „Dzięki tej mapie jestem w domu” cieszył się i błyszczały mu oczy, a ja nie -- Ojca kontakty z Niemcami

Nazwałyśmy rudego misia Hans i wieczorami Ewa opowiadała mi historie Hansa, Niemca z NRD, zamiast bajek o księżniczkach i księciach. „Guten Abend, meine kleine!” Stawała się Hansem moja piękna siostra, mówiła grubym głosem z niemieckim akcentem i opowiadała o przygodach Hansa na froncie, o jego spotkaniu z czterema pancernymi i o skarbie, który ukryty jest pod Zamkiem Książ. „Tylko Hans wie, jak tam dotrzeć, meine kleine! Nie zdradził tego nawet Marusi, choć kochał ją skrycie. Tylko Hans ma prawdziwą mapę. -- Mis Hans

cały skarb Hitlera nie był tak ciekawy jak sześciometrowy sznur najdoskonalszych pereł, -- Skarb Hitlera

Słuchaj, Wielbłądko, siuśmajtko, słuchaj, meine kleine!” Miś z NRD unosił łapę, kiwał głową, jego oczy ożywały. „Nasz rudy Hans jest dobrym Niemcem. Nie zabijał dzieci, piesków ani kotków, meine kleine, nie palił w piecach dzidziusiów, o nie, i gdyby to od niego zależało, skarb ukryty pod Zamkiem Książ należałby już do nas”. Głos Hansa wydobywał się z mojej siostry: „Ja, ja, meine kleine, mówcie tylko, czego chcecie, zamknijcie oczy i ein, zwei, drei!”. -- Miś Hans

Księżna Daisy naprawdę nazywała się Teresa Olivia Cornwallis-West i była córką pułkownika brytyjskiej armii królewskiej” opowiadał nasz ojciec. „Cornwallis-West” powtarzała nabożnym szeptem Ewa. „Młoda Angielka już wówczas olśniewała urodą” -- Brytyjska księżniczka

Teresa Olivia Cornwallis-West w wieku osiemnastu lat poślubiła ostatniego właściciela Zamku Książ, Jana Henryka V von Pless -- JW.

spałam przytulona do rudego Hansa z NRD, -- Mis Hans

Das ist Daisy” powtarzała grubym głosem Hansa, „obudź się, meine kleine, i słuchaj” -- Mis Hans

poławiaczy, że na taką głębokość nie można schodzić raz po raz bez ryzyka, że chłopcy potrzebują więcej wypoczynku. Brakowało jeszcze kilku pereł, by sznur miał idealną długość sześciu metrów. „Sześć metrów” -- Perły z Egiptu, ucisk kolonialny

popłynęła krew i skonał. Podobno egipski poławiacz pereł przeklął księżną i wszystko, co stało się potem z panią na Zamku Książ, było konsekwencją jego klątwy. -- Klątwa kolonialna

szturchała w brzuch Hansa -- Mis Hans

Jedna osoba nie da rady i jeśli zatrzyma naszyjnik dla siebie, umrze w straszny sposób, rozszarpana od środka. Dlatego sznur trzeba rozciąć i rozdzielić klejnoty. -- Przekleństwo pereł - legenda o Złotej Kaczce

Rudy Hans z NRD rzucał się na mnie, łaskocząc tak, że krztusiłam się ze strachu i śmiechu jednocześnie -- Mis Hans

Pluszowy miś leżał teraz zapomniany i nasiąknięty wilgocią i patrzył na mnie w świetle latarki. Gdyby miał powieki, zamknęłabym mu oczy. -- Mis Hans umarł

Ktoś nocą oblał budynki benzyną i podłożył ogień. Zginęła właścicielka i niemal wszystkie koty, które zimą spały w zamkniętych pomieszczeniach. Sto dwadzieścia siedem kotów,

Smród stamtąd ciągł” krzywi się mieszkaniec Rusinowej, z którym na zamieszczonym w sieci filmiku rozmawia blond dziennikarka lokalnej telewizji, Sandra Pędrak-Pyrzycka. „Smród ciągł od sierściuchów”. Mieszkaniec marszczy nos, ale wygląda na istotę myjącą się o wiele rzadziej niż przeciętny kot. Zaczepiona przez tę samą blondynę młoda kobieta z dzieckiem jest zdania, że Małgorzata Felis powinna raczej wspierać matki i dzieci, a nie bezdomne zwierzęta. Bo matkom się należy bardziej. A zwłaszcza matkom małych dzieci. -- Reakcje ludzi

W poniemieckiej dzielnicy Sobięcin, jednej z najbiedniejszych w tym niebogatym mieście, spod ziemi wydobywa się siarkowodór, -- Poniemiecka dzielnica

W kwietniu ginie pierwsze dziecko, dziewczynka. Dwa miesiące później chopczyk. I tuż przed moim przyjazdem następna dziewczynka. Policja nie natrafiła na żaden ślad i śledztwo utknęło w martwym punkcie. -- Zawiązanie akcji

Kołek mógł spotkać w biedaszybie mniej przyjaźnie nastawione postaci, na przykład żądnych zemsty żydowskich więźniów obozu Gross-Rosen, których tu pomordowano i zakopano gdzieś w lesie pod Zamkiem Książ. -- Holocaust

Najdziwniejsze było, że gdy w pobliżu pojawiała się wycieczka zza zachodniej granicy, Jan Kołek zmieniał język na niemiecki, którego wcześniej nie znał. Teraz posługiwał się nim biegle, choć jego słownictwo było archaiczne, a podrzędnie złożone zdania zbyt ozdobne. Sła -- Jan Kołek, prorok, niemiecki

przemówił po francusku, a – i to przekonało największych niedowiarków – do Czechów po czesku -- Mówi językami

Prorok z wałbrzyskiego rynku

Obchody miesięcznicy śmierci górnika wizjonera odbyły się bez udziału prześmiewców i nad grobem po raz pierwszy publicznie pojawiła się idea wzniesienia figury na wałbrzyskim rynku. -- Narodziny kultu

Trzydziestometrowa postać Matki Boskiej Bolesnej z dwójką zaginionych dziatek, przemawiająca do klęczącego Jana Kołka, tak ma wyglądać.

Głosy tych, którzy przypominali, że Jan Kołek nigdy nic nie mówił o żadnej figurze, zostały zagłuszone. Ten, kto był przeciw figurze, bluźnił przeciw Janowi Kołkowi, a kto wrogi Janowi Kołkowi, ten wrogiem Matki Boskiej Bolesnej. W tym czasie zwolennicy figury mieli już swojego lidera. Nazywał się Jerzy Łabędź i uważano go za duchowego spadkobiercę Jana Kołka. Zorganizował zbiórkę funduszy na figurę Matki Boskiej Bolesnej i był jej najgorętszym orędownikiem. Oprócz tego nie wsławił się wcześnej niczym szczególnym. -- Ewolucja religii

. Słowa dyrektora o dziecku ukrytym w ciemności

skupić uwagi na tej jednej czarnookiej dziewczynce. -- Holocaust

niewyobrażalnie bolesnych nawet dla kobiety, która nigdy nie pragnęła być matką -- Antynatalizm

z rudym Hansem i -- Miś Hans

Literatura

Przypisy

  • Joanna Bator, Ciemno, prawie noc, 2012