Pamiętnik z powstania warszawskiego: Różnice pomiędzy wersjami
Z Literatura przedmiotu
(Utworzono nową stronę "==Bohaterstwo== * Żydówka ostentacyjnie udaje Niemkę: "Więc Stefa miała kennkartę na imię i nazwisko Zosi; trochę starsza od niej, ale i tak była utleniona, nie...") |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
==Bohaterstwo== | ==Bohaterstwo== | ||
* Żydówka ostentacyjnie udaje Niemkę: "Więc Stefa miała kennkartę na imię i nazwisko Zosi; trochę starsza od niej, ale i tak była utleniona, nie tyle ruda, ile robiąca wrażenie rudawej, w ogóle podobna do Żydówki, tyle że Niemcy na szczęście się na tym nie znali, i na jeszcze większe szczęście Stefa miała wiele odwagi i zbawiennego tupetu; skoro widziała Niemców na drodze — bo chodziła po różnych drogach ze Służewca na dół na Wilanów albo na Augustówkę z tak zwanymi krótkimi towarami, bardzo krótkimi, z agrafkami, z czeską biżuterią, żeby mieć z czego żyć i trochę pieniędzy na zapas — więc jak widziała Niemców, to sama podchodziła, pytała: „ Wie spät ist"?, a wracała zawsze tramwajem, na pomoście ,,Nur fur Deutsche"; raz, jak mnie spotkała w mieście i mieliśmy wracać razem, powiedziała: „Niech pan jedzie ze mną, zrobię panu lekcję pokazową." I rzeczywiście, nie tylko wsiadła przez „Nur fur Deutsche", ale wepchnęła się do przedniej części wagonu, odgrodzonej łańcuchem od reszty, z tłokiem, a tu było luźno, ja też tam za nią, trochę głupawo stałem, ona siedziała i zaczęła się niby to podkłócać z jakąś folksdojczówną o to, że się niby na nią pcha." s. 11-12 | * Żydówka ostentacyjnie udaje Niemkę: "Więc Stefa miała kennkartę na imię i nazwisko Zosi; trochę starsza od niej, ale i tak była utleniona, nie tyle ruda, ile robiąca wrażenie rudawej, w ogóle podobna do Żydówki, tyle że Niemcy na szczęście się na tym nie znali, i na jeszcze większe szczęście Stefa miała wiele odwagi i zbawiennego tupetu; skoro widziała Niemców na drodze — bo chodziła po różnych drogach ze Służewca na dół na Wilanów albo na Augustówkę z tak zwanymi krótkimi towarami, bardzo krótkimi, z agrafkami, z czeską biżuterią, żeby mieć z czego żyć i trochę pieniędzy na zapas — więc jak widziała Niemców, to sama podchodziła, pytała: „ Wie spät ist"?, a wracała zawsze tramwajem, na pomoście ,,Nur fur Deutsche"; raz, jak mnie spotkała w mieście i mieliśmy wracać razem, powiedziała: „Niech pan jedzie ze mną, zrobię panu lekcję pokazową." I rzeczywiście, nie tylko wsiadła przez „Nur fur Deutsche", ale wepchnęła się do przedniej części wagonu, odgrodzonej łańcuchem od reszty, z tłokiem, a tu było luźno, ja też tam za nią, trochę głupawo stałem, ona siedziała i zaczęła się niby to podkłócać z jakąś folksdojczówną o to, że się niby na nią pcha." s. 11-12 | ||
− | * artysta | + | * artysta szmugluje flagę do podziemnego teatru: "Graliśmy tam, pamiętam, kawałek Wesela Wyspiańskiego, Swen grał Stańczyka, we fladze narodowej, którą beztrosko sobie przeniósł w teczce czy w zawiniątku.", s. 12 |
* | * | ||
==Bibliografia== | ==Bibliografia== | ||
* Miron Białoszewski, Pamiętnik z powstania warszawskiego, Warszawa 1987. | * Miron Białoszewski, Pamiętnik z powstania warszawskiego, Warszawa 1987. |
Wersja z 16:56, 10 gru 2022
Bohaterstwo
- Żydówka ostentacyjnie udaje Niemkę: "Więc Stefa miała kennkartę na imię i nazwisko Zosi; trochę starsza od niej, ale i tak była utleniona, nie tyle ruda, ile robiąca wrażenie rudawej, w ogóle podobna do Żydówki, tyle że Niemcy na szczęście się na tym nie znali, i na jeszcze większe szczęście Stefa miała wiele odwagi i zbawiennego tupetu; skoro widziała Niemców na drodze — bo chodziła po różnych drogach ze Służewca na dół na Wilanów albo na Augustówkę z tak zwanymi krótkimi towarami, bardzo krótkimi, z agrafkami, z czeską biżuterią, żeby mieć z czego żyć i trochę pieniędzy na zapas — więc jak widziała Niemców, to sama podchodziła, pytała: „ Wie spät ist"?, a wracała zawsze tramwajem, na pomoście ,,Nur fur Deutsche"; raz, jak mnie spotkała w mieście i mieliśmy wracać razem, powiedziała: „Niech pan jedzie ze mną, zrobię panu lekcję pokazową." I rzeczywiście, nie tylko wsiadła przez „Nur fur Deutsche", ale wepchnęła się do przedniej części wagonu, odgrodzonej łańcuchem od reszty, z tłokiem, a tu było luźno, ja też tam za nią, trochę głupawo stałem, ona siedziała i zaczęła się niby to podkłócać z jakąś folksdojczówną o to, że się niby na nią pcha." s. 11-12
- artysta szmugluje flagę do podziemnego teatru: "Graliśmy tam, pamiętam, kawałek Wesela Wyspiańskiego, Swen grał Stańczyka, we fladze narodowej, którą beztrosko sobie przeniósł w teczce czy w zawiniątku.", s. 12
Bibliografia
- Miron Białoszewski, Pamiętnik z powstania warszawskiego, Warszawa 1987.